Jak zostać ratownikiem medycznym? Co w tej pracy jest największym wyzwaniem? Co może zrobić rodzina pacjenta, by pomóc ratownikom w udzielaniu pomocy? Między innymi o tym wszystkim rozmawiamy z panem Piotrem Nazarczukiem, Koordynatorem Ratownictwa Medycznego Szpitala w Ostródzie, ratownikiem medycznym.
Jak wygląda codzienna praca ratownika?
Każdy dzień w naszej pracy zaczyna się o godzinie 7:00. Najpierw przejmujemy dyżur od poprzedniej zmiany, która przekazuje nam ustnie najważniejsze informacje. Następnie dokładnie sprawdzamy karetkę. Kierownik zespołu ratownictwa medycznego (ZRM) odpowiada za sprzęt medyczny, upewniając się, że jest sprawny i gotowy do użycia, oraz kontroluje zapas leków, w tym leków narkotycznych. Ratownik medyczny-kierowca sprawdza natomiast stan techniczny pojazdu. Po tych przygotowaniach jesteśmy gotowi na 24-godzinny dyżur, podczas którego jesteśmy w ciągłej gotowości do działania.
Z jakimi najtrudniejszymi wyzwaniami w pracy przyszło się Panu mierzyć?
Bez wątpienia, najtrudniejsze są zawsze wezwania do dzieci potrzebujących pomocy, a w szczególności do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo iż jesteśmy szkoleni i przygotowani do udzielenia pierwszej pomocy w stanie zagrożenia życia, widok cierpiącego dziecka zawsze wyzwala w nas duży stres. Takie interwencje są dla nas najbardziej wymagające emocjonalnie.
No właśnie. Praca ratownika jest mocno obciążająca psychicznie. Jak sobie radzicie?
To prawda, obciążenie psychiczne w tej pracy jest ogromne. Każdy z nas radzi sobie z tym na swój sposób. Czasami rozmawiamy o trudnych przypadkach, analizujemy konkretne sytuacje, ale są to raczej osobiste przemyślenia, a nie profesjonalna pomoc. Niestety, nie mamy dostępu do stałego wsparcia psychologicznego, a co więcej, nigdy nie prosiliśmy przełożonych o taką formę pomocy. Być może wynika to z faktu, że w naszym męskim zespole prośba o wsparcie jest dla nas, ratowników, trudna do przełamania.

Jak zostać ratownikiem? Jakie szkolenia i kursy są kluczowe dla Pana, aby być na bieżąco z najnowszymi procedurami?
Aby zostać ratownikiem medycznym, trzeba ukończyć 3-letnie studia na kierunku ratownictwo medyczne. Po uzyskaniu dyplomu kluczowe jest ciągłe podnoszenie kwalifikacji. Jeśli chodzi o szkolenia i kursy, najważniejsze są Wytyczne Europejskiej Rady Resuscytacji (ERC). Biorę udział w nowym szkoleniu, które odbywa się w listopadzie tego roku. Warto pamiętać, że każdy ratownik medyczny ma obowiązek realizować ustawiczny rozwój zawodowy. Ten okres trwa 5 lat, podczas którego musimy regularnie uczestniczyć w szkoleniach i kursach, aby być na bieżąco z najnowszymi procedurami. Ten zawód wymaga ciągłego podnoszenia kwalifikacji.
Czy rodziny pacjentów, podczas wezwań karetki i Waszej pracy, mogą być pomocne? Jak powinniśmy się zachowywać, żeby ułatwić Wam pracę?
Oczywiście. Rodziny pacjentów, a także świadkowie zdarzenia, odgrywają ogromną rolę w naszej pracy. Ich właściwe postępowanie może znacznie usprawnić nasze działanie i skrócić czas dotarcia do poszkodowanego.
Przede wszystkim, podkreślam, to bardzo ważne, należy odpowiadać na pytania zadawane przez dyspozytora medycznego. To skraca czas przyjęcia przez niego zgłoszenia. Doskonale wiem, co mówię, bo sam jestem dyspozytorem medycznym w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
Obecnie w naszym województwie mamy jedną Dyspozytornię Medyczną, w Olsztynie, która przyjmuje zgłoszenia na cały region. Karetki jednak są dysponowane z danego rejonu, którego dotyczy zgłoszenie. Dlatego niezwykle istotne jest, aby odpowiadać na pytania dyspozytora, a nie się z nim kłócić, a to się zdarza.

A gdy już jesteście na miejscu?
Wtedy bardzo pomaga nam to, gdy rodzina przygotuje dokumentację medyczną osoby chorej. Istotne jest też to, by pozwolić pacjentowi, o ile to możliwe, mówić, a nie odpowiadać za niego na nasze pytania.
Wiemy, że przyjazd karetki to stres nie tylko dla pacjenta, ale też dla jego bliskich, natomiast ważne jest, żeby zachowali spokój, nie krzyczeli na ratowników, nie ponaglali nas. Pracujemy pod dużą presją, chcemy jak najlepiej przeprowadzić badanie, jak najsprawniej, a nerwowa atmosfera bardzo to utrudnia.
Mogę jeszcze dodać, że warto zamknąć w innym, bezpiecznym pomieszczeniu domowe zwierzęta, zwłaszcza psy.
Od lat ratownicy edukują, spotykając się z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi…
To prawda, od lat prowadzimy działania edukacyjne w przedszkolach i szkołach, a także zabezpieczamy medycznie różne wydarzenia, jak np. charytatywną imprezę Ostródzkiego Klubu Kyokushin Karate IKO Polish Open. Bierzemy również udział w ćwiczeniach z innymi służbami, takimi jak Państwowa Straż Pożarna czy Policja.
Czy są jakieś złote rady, jak powinniśmy udzielić pierwszej pomocy?
Moja „złota rada” jest bardzo prosta i sprowadza się do dwóch kluczowych kwestii: współpraca i wykonywanie poleceń. Najpierw współpraca, tak jak mówiłem, z dyspozytorem medycznym. On jest pierwszym ogniwem w łańcuchu pomocy. Należy słuchać go uważnie, odpowiadać na pytania, wykonywać polecenia. On doskonale wie, co robić, by skrócić czas naszego, ratowników dojazdu i udzielenia pomocy. Drugi temat to współpraca z ratownikami medycznymi na miejscu.
Dziękuję za rozmowę.